Elise napisał:
Te rankingi sa g... warte. Pierwszy z nich bierze pod uwage tylko jak dany uniwersytet jest widoczny na necie, drugi bierze pod uwage ilosc publikacji w pismach naukowych.
Widocznosc na necie zalezna jest od aktywnosci kadry naukowej/studentow oraz od ilosci pieniedzy na reklame i czasu jaki uniwersytet przeznacza na to.
Co do ilosci publikacji, to trzeba najpierw sprawdzic jakie pisma naukowe sa brane pod uwage. Jezeli bierze sie pod uwage tylko pisma angielskojenzyczne, to wiadomo, ze ilosc publikacji z Polski bedzie mala. No i mozliwe, ze te prace naukowe trzeba gdzies zarejstrowac, a watpie, ze badanie flory i fauny w jakim tam stawiku na pojezierzu jest tak mocno promotowane na swiecie
Jednym slowem rankingi te nie mowia komletnie nic o jakosci i poziomie nauczania na polskich uczelniach.
Pozwole sie nie zgodzic z toba. Mowia wiele - glownie, ze poziom jest kiepski. Napisz prosze w zwiazku z tym jakie nieanglojezyczne periodyki sa uznane na swiecie i w jakich to publikuje nasza elita naukowcow. Problem polskich prac to wtornosc i brak zastosowania praktycznego lecz najwieksza bolaczka jest kiepska znajomosc jezykow obcych. Swia nauki juz dawno porozumiewa sie jedynie po angielsku. W dziedzinach takich jak medycyna, biotechnologia czy informatyka jezyki narodowe nie nadazaja za nauka swiatowa. Kto niby ma tworzyc nowe odpowiedniki w jezykach narodowych?
Jezeli jakis polski docent( kolejne kuriozum) opublikuje w serbskim lub francuskim periodyku to kto go przeczyta? Science czy Nature to jedne z nielicznych ktore sa powszechnie uznane i dodatkowo publikuja na rozne tematy. I sa po angielsku. Podobno na swiecie jest ponad 50 tys periodykow naukowych - a o ilu slyszalas? Jaki IF maja te mniej znane? Jezeli wymienisz te 2 lub medyczny The Lancet to kazdy na swiecie wie o co chodzi. Co z reszta? Ano publikuja raz lepiej raz gorzej. Poczytaj o liscie filadelfijskiej a potem poddawaj w watpliwosc ich wartosc.
Poziom polskich prac naukowych jest slaby! z powodow ktore wymienilem wczesniej. Na ten temat prowadzono juz powazne debaty lecz dopoki nie wprowadzimy systemu punktacji pedagogow na wyzszych uczelniach na wzor amerykanski to bedziemy sie staczac. Stare dziadki/profesorowie - dziekani bez jezykow blokujacy awans asystentom to codziennosc . Nie zaleza od nikogo i ciezko ich zwolnic w majestacie prawa. To dyletanci z tytulami.
Co do rankingow: Mozesz im zarzucac wiele ale istnieja i sa uznawane. Wiec dyskusja nad ich pozytkiem jest czysto akademicka strata czasu. Mozesz ich nie uznawac ale gdy twoje dziecko bedzie wybieralo uniwerek to z pewnoscia po nie siegniesz. Tak to bywa.
A tu masz najbardziej prestizowy .szanghajski. Co jemu zarzucisz? Bo tam tez jestesmy pod koniec 3 setki.
www.arwu.org/ARWU2010.jsp
Edit: Widze, ze podalem ten sam co jasta. Przepraszam ale twoj link sie nie otworzyl wiec nie czytalem dalej i wrzucilem sam. Zmylila mnie "wikipedia w tytule" Wiem juz wobec tego jakie ewentualne zarzuty ma wobec niego Elise. Tu masz dokladnie napisane jakie kryteria stosuje i stwierdzenie ze chodzi jedynie o publikacje jest naduzyciem
The Academic Ranking of World Universities (ARWU) is first published in June 2003 by the Center for World-Class Universities and the Institute of Higher Education of Shanghai Jiao Tong University, China, and then updated on an annual basis. ARWU uses
six objective indicators to rank world universities, including the number of alumni and staff winning Nobel Prizes and Fields Medals, number of highly cited researchers selected by Thomson Scientific, number of articles published in journals of Nature and Science, number of articles indexed in Science Citation Index - Expanded and Social Sciences Citation Index, and per capita performance with respect to the size of an institution. More than 1000 universities are actually ranked by ARWU every year and the best 500 are published on the web.